środa, 11 marca 2015

"Dom z witrażem" - recenzja

Rozpoczynamy nowy cykl, w którym będę zamieszczać recenzje książek nie tylko tych znajdujących się w bibliotece szkolnej. Pierwsza recenzja jest moja, ale niecierpliwie czekam na te napisane przez naszych uczniów.
Książkę Dom z witrażem przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.



Z wizytą w domu matrioszek



Dom z witrażem to powieść Żanny Słoniowskiej, Ukrainki, zwyciężczyni konkursu wydawnictwa Znak. Podobnie jak inni czytelnicy miałam mieszane uczucia wobec książki „zamieszanej” w sprawę Ukrainy. Zaangażowana politycznie powieść musiała wygrać – myślałam. Tytuł i okładka, przedstawiająca schody z ozdobną, kutą balustradą, kusiły jednak jednoznacznym nawiązaniem do sztuk pięknych. Odwiedziłam więc dom z witrażem.
Kamienica w centrum Lwowa okazała się miejscem niezwykłym. Niezwykłości nadaje jej piękny, ogromny witraż, przez lata niszczony, brudny, ale mimo wszystko robiący wrażenie, za sprawą którego kamienica wpisana jest do Ogólnoukraińskiego Rejestru Zabytków. Dzieło sztuki, które w końcu staje się obiektem zainteresowań, niekoniecznie takich na jakich zależało bohaterom.
Niezwykłe są również lokatorki jednego z mieszkań. Matrioszki, jedna z drugiej, prababka, babka, matka i córka. Każda ma swoją opowieść, każda chce choć na chwilę zawładnąć uwagą czytelnika. Gdy poskładamy ich wspomnienia, otrzymamy przedziwną, rodzinną epopeję z historią Ukrainy w tle. Wielokulturową, podniosłą, tragiczną, romantyczną, wzruszającą, ale niedokończoną. Wspomnienia prababki sięgają 1918 roku, a każda kolejna kobieta była świadkiem wydarzeń swojego pokolenia. Najmłodsza, nasza narratorka właśnie przestała się przed historią bronić, bo jak stwierdza ona zawsze pchała się do naszego życia drzwiami i oknami.
Kobiety są różne, mają inne temperamenty, inne doświadczenia, ale łączy je miłość do sztuki. Twórczość wypływa z każdej z kobiet w inny sposób, daje spełnienie lub nie, ale jest integralną częścią ich życia. Powieść jest pełna muzyki, malarstwa, teatru, oraz architektury Lwowa.
Książka podejmuje także problem łączenia polityki i walki o niepodległość ze sztuką.  Pada pytanie czy sztuka i walka wzajemnie się wykluczają? Trudno zrozumieć to pytanie kiedy jedna jest częścią drugiej. Tym bardziej gdy w pewnym momencie bohaterowie prowadzą również walkę o sztukę, o dziedzictwo narodowe Lwowa. Ale odpowiedzi na te pytania każdy czytelnik musi odnaleźć sam.
Odwiedziny domu z witrażem nie należą do łatwych, lekkich i przyjemnych, ale stają się pretekstem do wielu dyskusji.  Powieść jest treściwa, acz nieprzegadana, dobrze się czyta i pozwala spojrzeć inaczej również na nasze, polskie podwórko. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz